Autentyczność jest bezcenna. Oryginalności nie ma.

wtorek, 25 maja 2010

When the lights go out

Gdyby ktoś kazał mi w jednym zdaniu powiedzieć, jaki jest cel tego bloga, opowiedziałabym, że chcę pokazać mamie, że przecież chodzę w butach na obcasach. Prawda jest taka, że to, co Wam pokazuję nie zawsze odzwierciedla to, jak wyglądam na co dzień, a raczej to jak chciałabym wyglądać tudzież jak będę wyglądać jak będę już piękna, sławna, bogata i znowu młoda, a do moich codziennych obowiązków należeć będzie rytuał mikroprecyzyjnej odbudowy włosa, parogodzinny lunch na mieście przy plotkach i sałatce light oraz zamówienie taksówki na spacer z pieskiem. Na ogół jednak moim wizerunkiem kieruje Miłościwy (a czasem i nie) Przypadek, a sztukę chodzenia na obcasach opanowałam w stopniu znacznie niższym niż bym sobie tego życzyła. Zwykle wyglądam jak poniżej.
If somebody asked me why I decided to have this blog I would have to say that I wanted to show to my mum that I do wear heels. But to be honest, I show you mostly what I would like to wear if I was a high class women that I will. For now my outfits are more random and I’m not a heels master. Usally I look like that.








jacket, dress – Zara
shoes – Zara kids
scarf – H&M

poniedziałek, 17 maja 2010

Take it slowly

Że maxi dress zawsze wygląda zjawiskowo to wiadomo. Tymczasem wracam do falbanek. Tutaj w postaci bluzki, która jest sukienką o nieskończonych możliwościach jej noszenia (a przynajmniej 4 na pewno), co sprawia, że z pewnością zobaczycie ją w kolejnych postach. Miłego tygodnia!
Maxi dress always looks stunning – we all know that. Additionally I’m wearing a frill blouse. In fact it’s a dress which I can wear in many ways so you’ll see soon for sure.










maxi dress – H&M
frill dress wearing as a tunic – H&M
cardigan - Zara
rings – family vintage
shoes – Lea Foscati
clutch – Aldo