Autentyczność jest bezcenna. Oryginalności nie ma.

niedziela, 28 lutego 2010

Follow me

Dziś wyjątkowo bez wariacji na zadany temat. Po prostu klasycznie. Czyli tak jak lubię najbardziej. Z niewiadomych przyczyn kojarzy mi się to z tym zdjęciem, choć wszystko jest absolutnie inne.

Nothing special. Just classy - a favorite of mine. I have no idea why but it reminds me this picture although everything is different.








coat, swater - sh
bag, necklace - Parfois
shoes - Cadryl
sunglasses - Bershka

wtorek, 23 lutego 2010

Don't even try

Peleryna znalazła się w moim posiadaniu według wspomnianej już, wyprzedażowej reguły pojawiania się na wieszakach rzeczy, których wcześniej me oko nie dostrzegło (całe szczęście, biorąc pod uwagę zatrważającą cenę wyjściową). Początkowo pojawiła się koncepcja „na włóczykija”, czyli z beretem i wojskowymi kozakami. Zmieniła się jednak (znów szczęśliwa koincydencja, bo tak silnej konkurencji bym nie zniosła) i tak o to przerodziłam się w „kobietę na tropie”. Neurotyczną kobietę na tropie, zważywszy na potencjał wtopienia się w tłum tkwiący w tym dyskretnym kamuflażu i podejrzenie, że właśnie taki strój wybrałaby Audrey w „Śniadaniu u Tiffany’ego”, gdyby przyszło jej podjąć akcję szpiegowską. Wszystko wskazuje jednak na to, że mnie to w najbliższej przyszłości nie grozi, więc chociaż te zdjęcia cieszą moje oczy.

Female spy. Neurotic female spy I would say because I’m pretty sure that Audrey Hepburn in Breakfast at Tiffany’s would have chosen that “sneaky” camouflage to encounter a secret mission.











cape- Zara
blouse – Pimkie
top as a skirt – vintage (mum’s )
bag – Benetton
boots - Zara

niedziela, 14 lutego 2010

In love with pastel pink

Kocham się szaleńczo w wyżej wymienionym kolorze nieustająco i niezmiennie. Przesilenie nastąpiło jedynie po ubiegłorocznej zimie, kiedy prawie każde swetrzysko w moje szafie szczyciło się właśnie tym odcieniem, więc gdy wiosną zalała nas fala różowych pasteli, myślałam, że więcej już nie zdzierżę. Latem wszystko wróciło do normy. Jedynie towarzystwo szarości i brązów zastąpiłam beżami. Zapowiada się powtórka. Sooo boooring :) Generalnie zmierzałam do ideału, ale okazało się, że sweter mojego chłopca nie ma takich fajnych rękawów. Trzyletnia marynarka musiała zatem objąć prowadzenie.

PS. Podsumowanie dla tych, którzy nie wyłapali akcentów walentynkowch: milky pink & boyfriend's sweater. Miłego!

I’ve been in love with pastel pink for few years now, except spring last year, when I had enough of this colour. This year it seems to be the same. Soo booring :) I was inspired by this perfect outfit but my boyfriend’s sweater is not cool enough so my three years old blazer had to lead this outfit.







fot. Mateusz Szawara

blazer – Zara
sweater – my boyfriend’s
skirt – H&M
clutch – Solar
boots - Zara